Obława Augustowska - Instytut Pileckiego
Przebieg Obławy Augustowskiej
Po zakończeniu II wojny światowej w Europie Środkowej pozostały liczne grupy partyzantów antykomunistycznych. Wiosną 1945 r. szczególnie aktywna była grupa Armii Krajowej Obywatelskiej (formacja zbrojna polskiego podziemia antykomunistycznego) działająca w okolicach Puszczy Augustowskiej. W związku z ich aktywnością w region Suwałk i Augustowa wysłano dodatkowe odziały NKWD, Armii Czerwonej i jednostek pomocniczych.
19 maja do Suwałk przybyła „ekspedycja karna NKWD w sile 500 ludzi”, która dzień później otoczyła i przeszukała „las Szwajcaria” – bagienny obszar puszczy. Tego samego dnia funkcjonariusze NKWD i Powiatowego Urzędu Bezpieczeństwa Publicznego (PUBP) z Augustowa dokonali masowych aresztowań uczestników odpustowej mszy świętej w miejscowości Studzieniczna, gdzie zatrzymano 55 osób. Było to preludium do tego, co miało wydarzyć się latem.
W końcu maja 1945 r. rozpoczęły się przygotowania do wycofania z terenu Prus Wschodnich wojsk 3 Frontu Białoruskiego. W rejon Suwałk, Sejn i Augustowa przybyły oddziały 2 Gwardyjskiego Tacyńskiego Korpusu Pancernego liczące około 8,5 tysięcy żołnierzy. Początkowo ich głównym zadaniem była ochrona i zabezpieczenie trasy odwrotu wojsk oraz transportu zrabowanego w Prusach mienia, w tym pędzonych na wschód ogromnych stad bydła i koni. W końcu czerwca oddziały te wzięły jednak udział w licznych „zaczystkach” i aresztowaniach, do których doszło m.in. na terenie gmin Sztabin, Dębowo, Kolnica oraz Giby. W tym samym czasie Kwatera Główna Naczelnego Dowództwa ZSRS wydała rozkaz przegrupowania z Prus Wschodnich w region Puszczy Augustowskiej całej 50 Armii związku operacyjnego Armii Czerwonej. Prawdopodobnie wtedy zapadła również decyzja o przeprowadzeniu zakrojonej na ogromną skalę operacji wojskowej, mającej doprowadzić do ostatecznej likwidacji podziemia oraz umocnienia nowej władzy siłami Armii Czerwonej.
8 lipca większość oddziałów 50 Armii znalazła się w wyznaczonych miejscach dyslokacji, m.in. w rejonie Sopoćkiń, wzdłuż Biebrzy, Jaziewa, Augustowa, Suwałk, Krasnopola i Sejn, a 11 lipca osiągnęła gotowość bojową. Siły przeznaczone do udziału w operacji tworzyły zwarty kordon liczący ponad 50 tysięcy żołnierzy, uzbrojonych w broń pancerną, pojazdy i artylerię. Obszar, który miał zostać objęty Obławą, wynosił prawie 3,5 tysiąca kilometrów kwadratowych. Stanowił przede wszystkim masyw leśny Puszczy Augustowskiej, ograniczony na południu linią rzek Czarnej Hańczy, Wołkuszanki i Biebrzy, na zachodzie linią przeszkód wodnych i Kanału Augustowskiego, na północy skrajem Puszczy, a na wschodzie Niemnem. Jednocześnie podobną operację, skierowaną głównie przeciwko członkom Litewskiej Armii Wolności, zaplanowano na obszarze puszcz Grodzieńskiej i Kopciowskiej. Wyznaczono do niej oddziały 2 Gwardyjskiego Korpusu Pancernego, zgrupowane na linii od Druskiennik, przez Wiejsieje i Lejpuny. Otrzymały one rozkaz przeczesania terenu w kierunku południowym, po linię Kanału Augustowskiego.
Zadaniem oddziałów wyznaczonych do przeprowadzenia Obławy było przeczesanie wyznaczonych obszarów, likwidacja sił partyzanckich oraz ich obozowisk, kontrola mieszkańców oraz zatrzymanie osób podejrzanych i przekazanie ich kontrwywiadowi wojskowemu Smiersz. Pierwsze szły kilkuosobowe grupy zwiadowcze, za nimi szła tyraliera rozstawionych co kilka metrów funkcjonariuszy przeczesujący teren metr po metrze. Za nią postępowały grupy rewidujące miejscowości oraz odwody przeznaczone do wsparcia pierwszej linii Obławy, likwidacji wykrytych obozowisk oraz tworzenia garnizonów w zajętych osadach. W wielu miejscach wystawiono punkty kontrolne i posterunki. Działania wojsk sowieckich miały wesprzeć dwie kompanie 1 Praskiego Pułku Piechoty, funkcjonariusze Powiatowych Urzędów Bezpieczeństwa Publicznego oraz milicja.


Obława Augustowska rozpoczęła się o świcie 12 lipca. W głąb Puszczy Augustowskiej ze wszystkich stron ruszyła ciągnąca się kilometrami tyraliera sowieckich żołnierzy. Wszyscy napotkani w lasach z bronią podlegali bezwzględnemu zatrzymaniu. Jako podejrzanych traktowano mężczyzn i kobiety w wieku od 16 do 38 lat. Zatrzymani trafiali do punktów filtracyjnych, gdzie byli poddawani brutalnym przesłuchaniom i torturom w celu wymuszenia zeznań dotyczących ich kontaktów z polskim podziemiem lub ujawnienia innych zaangażowanych osób. Ci, których oskarżono o współpracę z AKO i wrogą działalność, po przesłuchaniach odsyłano do punktów zbornych. Selekcji dokonywano na podstawie wcześniej zdobytych informacji wywiadowczych (m.in. przez sowieckich partyzantów mjr. Orłowa), doniesień agenturalnych oraz wskazań renegatów współpracujących z nową władzą i Sowietami. Kilka miejsc, w których przetrzymywano zatrzymanych w Obławie, znajdowało się w Augustowie. Oprócz Domu Turka, były to podziemia dawnego posterunku policji przy obecnej ulicy 3 Maja oraz dom rodziny Dowgierdów na Zarzeczu.
Koncentracja sił sowieckich i przygotowania do Obławy nie uszły uwadze wywiadu AKO. Jeszcze przed jej rozpoczęciem przewodnik samoobrony Rejonu C ppor. Jerzy Kuntz („Kotwicz”, „Palant”) nakazał oddziałom działającym na terenie Obwodu Augustów przebicie się za Biebrzę, a w przypadku niemożności wykonania tego zadania – rozwiązanie oddziałów. Mimo to, aż do rozpoczęcia Obławy w terenie pozostał oddział samoobrony Obwodu Augustów AKO sierż. Władysława Stefanowskiego „Groma”, do którego dołączył oddział Obwodu Suwałki sierż. Józefa Sulżyńskiego „Brzozy”. Oba zgrupowania liczyły łącznie około 180 partyzantów. 15 lipca w rejonie jeziora Brożane partyzanci zostali wykryci przez jednostki Armii Czerwonej i rozbici podczas kilkakrotnych prób przebicia za Biebrzę. Według źródeł sowieckich zginęło trzech oficerów, a do niewoli wzięto 57 żołnierzy, w tym sierż. Władysława Stefanowskiego „Groma”. Zatrzymanych przekazano kontrwywiadowi Smiersz. Z okrążenia wyrwał się natomiast oddział sierż. Józefa Sulżyńskiego „Brzozy”, który dotarł do rejonu jeziora Pomorze i tam dotrwał do końca Obławy.
Oprócz partyzantów większość zatrzymanych stanowili członkowie i współpracownicy siatki terenowej podziemia niepodległościowego. Dużym sukcesem Sowietów było zatrzymanie 15 lipca zastępcy komendanta augustowskiego obwodu AKO ppor. Piotra Milanowskiego („Ćma”, „Łuk”, „Rukść”). Wśród ofiar znalazły się także osoby zupełnie przypadkowe i niezwiązane z podziemiem.
Zasadnicze działania w ramach operacji zakończyły się 18 lipca, jednak przeczesywanie lasów, niektórych miejscowości oraz zatrzymania na mniejszą skalę trwały co najmniej do połowy sierpnia. Objęły one również mieszkańców miejscowości spoza ścisłego pierścienia Obławy, m.in. Filipowa, Wiżajn i Suwałk, a także wsi z powiatu sokólskiego, grajewskiego oraz zachodniej części Grodzieńszczyzny i Litwy. W końcu lipca czerwonoarmiści przeczesywali także lasy na terenie powiatów ełckiego, oleckiego i gołdapskiego.
Zakrojona na tak ogromną skalę akcja była kierowana przez oficerów sowieckiego kontrwywiadu wojskowego Smiersz. Polskie władze komunistyczne nie były informowane o jej przebiegu i rezultatach. Ze względu na braki i rozbieżności w źródłach, ustalenie pełnej liczby zatrzymanych oraz ofiar Obławy Augustowskiej jest niezwykle trudne. Z tajnego szyfrogramu gen. Wiktora Abakumowa, naczelnika Głównego Zarządu Kontrwywiadu Wojskowego Smiersz, skierowanego 21 lipca do Ławrientija Berii, Ludowego Komisarza Spraw Wewnętrznych ZSRS, wynika, że podczas operacji w dniach 12–19 lipca zatrzymano 7049 osób (w tym 1685 Litwinów). Po selekcji zwolniono 5115. 252 osoby narodowości litewskiej zostały aresztowane i przekazane władzom litewskim, a kolejne 262 podlegało dalszemu sprawdzeniu. Jak informował gen. Abakumow, 592 zatrzymanych Polaków zostało uznanych za „bandytów” i miało zostać „zlikwidowanych”.
We wspomnianym szyfrogramie gen. Abakumow napisał:
[…] likwidację bandytów zamierzamy przeprowadzić w następujący sposób:
1. Wszystkich ujawnionych bandytów, w liczbie 592 ludzi, zlikwidować. W tym celu zostanie wydzielony zespół operacyjny i batalion wojsk Zarządu „Smiersz” 3 Frontu Białoruskiego, już przez nas sprawdzony w trakcie wielu działań kontrwywiadowczych. Pracownicy operacyjni i skład osobowy batalionu zostaną dokładnie poinstruowani o sposobie likwidacji bandytów.
2. Podczas operacji zostaną podjęte niezbędne kroki w celu zapobieżenia ucieczki któregokolwiek z bandytów.
3. Odpowiedzialność za przeprowadzenie likwidacji bandytów zostanie nałożona na zastępcę naczelnika Głównego Zarządu „Smiersz” generała majora Gorgonowa i naczelnika Zarządu Kontrwywiadu 3 Frontu Białoruskiego generała lejtnanta Zielenina. Tow. tow. Gorgonow i Zielenin to dobrzy i doświadczeni czekiści i to zadanie wykonają. Pozostałych zatrzymanych 828 ludzi zostanie sprawdzonych w okresie pięciu dni i wszyscy ujawnieni bandyci zostaną zlikwidowani w ten sam sposób. O liczbie ujawnionych bandytów z tej grupy zatrzymanych zameldujemy.
Los wspomnianych w szyfrogramie 828 osób do dziś nie został ustalony. Znamy personalia 513 mieszkańców regionu, którzy z całą pewnością stracili życie z rąk sowieckich oprawców latem 1945 r. 104 osoby uznaje się za prawdopodobne ofiary Obławy Augustowskiej, lecz wciąż brakuje źródeł mogących niezaprzeczalnie ten fakt potwierdzić. Obława Augustowska stała się największą zbrodnią popełnioną na Polakach po zakończeniu II wojny światowej. Jak wspominają świadkowie, zatrzymanych wywożono samochodami w kierunku miejscowości Rygol, a następnie poza granicę państwa. Miejsce zbrodni do dziś pozostaje nieznane, choć istnieją przesłanki, że mogło być to w okolicy leśniczówki Giedź w pobliżu miejscowości Kalety na terenie obecnej Białorusi.



Walka o prawdę i pamięć.
Obława Augustowska, w wyniku której zamordowano ok. 600 osób, zapoczątkowała wieloletni okres niepewności i poszukiwań prowadzonych przez rodziny zaginionych. Wiele z nich przez lata wierzyło, że ich bliscy żyją, ale przebywają gdzieś na terenie Związku Sowieckiego. Byli i tacy, którzy już od pierwszych dni po lipcowych wydarzeniach zaczęli upominać się o zaginionych, a później poszukiwać ich i domagać się wyjaśnienia zbrodni od polskich władz państwowych, Polskiego i Międzynarodowego Czerwonego Krzyża, a także sowieckich władz i instytucji. Na rodzinach ofiar przez lata ciążyło piętno rodzin „bandytów”, za czym szły różnego rodzaju szykany i represje ze strony władzy ludowej. Dlatego w okresie PRL o Obławie Augustowskiej i jej ofiarach nie należało, a wręcz nie można było mówić
publicznie.
Pierwszymi instytucjami, które upomniały się o ofiary Obławy Augustowskiej, były nadleśnictwa próbujące ustalić los zaginionych pracowników. Samorząd gminy Giby również podjął działania w tej sprawie i już w 1945 roku wysłał do Warszawy delegację, która miała spotkać się z Bolesławem Bierutem. Rok później sekretarz gminy Giby, Zygmunt Roppel, rozmawiał o zaginionych z premierem Edwardem Osóbką-Morawskim. Wkrótce potem do Prezydium Rady Ministrów przesłano pismo z listą zaginionych, które następnie trafiło do Ambasady Polskiej w Moskwie. Sprawa trafiła też do Wojewódzkiej Rady Narodowej w Białymstoku, czego rezultatem było sporządzenie na początku 1946 roku pierwszych spisów zaginionych. Odważne starania lokalnej administracji pozostawały bez reakcji urzędników wyższego szczebla.
W historii poszukiwań prawdy o Lipcowych nie brakowało osób podejmujących działania na własną rękę. Jednym z nich był augustowski listonosz Michał Olechnowicz. Przez kilkadziesiąt lat poszukiwał zaginionego podczas Obławy syna, a następnie również innych ofiar sowieckiej zbrodni. Na podstawie przeprowadzonych rozmów z lokalnymi rodzinami sporządził listę 500 osób zaginionych w trakcie Obławy.
Po śmierci Józefa Stalina w 1953 roku odżyły nadzieje na powrót lub poznanie losu zaginionych. Do siedziby Polskiego Czerwonego Krzyża ponownie wpłynęły setki listów dotyczących tej sprawy. Najprawdopodobniej wskutek presji rodzin Lipcowych i na fali tzw. „odwilży” temat Obławy Augustowskiej podjęli także lokalni posłowie PZPR – Jan Kłoczko i Adam Palczak. Dzięki ich staraniom lista zaginionych, trafiła do KC PZPR i Ambasady Polskiej w Moskwie. Niestety, podobnie jak wcześniej, nie przełożyło się to na zainteresowanie władz tą kwestią.
Obywatelski Komitet Poszukiwań...
Cisza na temat Obławy została przerwana w 1987 roku, kiedy w lesie niedaleko wsi Giby przypadkiem odkryto masowy grób. Poruszyło to lokalną społeczność i rodziny zaginionych w lipcu 1945 roku, które liczyły że w końcu odnaleziono ciała ich bliskich. Wyniki badań archeologicznych (powtórzonych w 1989 roku) wykazały jednak, że odkryto grób żołnierzy Wehrmachtu. Podczas konferencji prasowej związanej z tą sprawą rzecznik rządu, Jerzy Urban, zaprzeczył, jakoby w lipcu 1945 roku miała miejsce jakakolwiek obława. Zbrodni nie dało się już jednak dłużej ukrywać. Władze nie były też w stanie powstrzymać konsekwencji jej upublicznienia. W tym samym roku kwestia Obławy Augustowskiej została nagłośniona w polskich i zagranicznych mediach, w których ukazał się szereg artykułów na ten temat. 1988 roku powstał także film Jacka Petryckiego pt. „A może tego nie wolno mówić?” ukazujący okoliczności i atmosferę panującą wokół tej zbrodni.
Jeszcze latem 1987 roku, z oddolnej inicjatywy grupy osób związanych ze środowiskiem opozycji antykomunistycznej, w Suwałkach zawiązał się Obywatelski Komitet Poszukiwań Mieszkańców Suwalszczyzny Zaginionych w Lipcu 1945 roku. Jego założycielami byli Piotr Bajer, Mirosław Basiewicz i Stanisław Kowalczyk. W późniejszym czasie dołączyli do nich Alicja Maciejowska, Maria Chwalibóg oraz Danuta i Jan Krzywoszowie. Mimo zakazu działalności wydanego przez władze państwowe oraz licznych represji ze strony Służby Bezpieczeństwa, członkowie Komitetu wykonali pracę o ogromnym znaczeniu. Odwiedzali naznaczone Obławą miejscowości i spotykali się z członkami rodzin zaginionych. Przeprowadzili tysiące rozmów, na podstawie których sporządzili kwestionariusze ofiar zbrodni z lipca 1945 roku. Zgromadzili też liczne dokumenty, nagrania i fotografie z nimi związane. Na podstawie ich pracy Alicja Maciejowska zrealizowała audycje radiowe i napisała książkę „Przerwane życiorysy” – pierwszą publikację prezentującą biogramy zaginionych.
Komitet prowadził swoją działalność do lat 90. Dzięki zaangażowaniu jego członków Obława Augustowska została wydobyta z zakamarków niepamięci, a głos rodzin Lipcowych został usłyszany w całej Polsce. W tym czasie w popularyzację tematu włączyli się również urodzony w Suwałkach Andrzej Wajda oraz prof. Bronisław Geremek, dzięki protekcji którego o wydarzeniach z lata 1945 roku obszernie pisała prasa francuska.
Po 1989 roku kontynuatorami walki o pamięć o Obławie stali się kombatanci zrzeszeni w Światowym Związku Żołnierzy Armii Krajowej, członkowie Związku Pamięci Ofiar Obławy Augustowskiej 1945 roku, Klubu Historycznego im. Armii Krajowej w Augustowie, a instytucjonalnie Instytut Pamięci Narodowej.
W 1992 roku w Gibach odsłonięto pierwszy pomnik upamiętniający ofiary Obławy, przy którym w każdą rocznicę Obławy Augustowskiej organizowane są uroczyste obchody. W 2011 roku pracownik rosyjskiego stowarzyszenia zajmującego się badaniami historycznymi i propagowaniem wiedzy o ofiarach represji radzieckich „Memoriał”, dr Nikita Pietrow, opublikował tzw. raport Abakumowa. Był to szyfrogram sporządzony przez gen. Wiktora Abakumowa (szefa Kontrwywiadu Wojskowego „Smiersz”) skierowany do Ławrientija Berii. W tym dokumencie sowiecki generał nie tylko przedstawił liczbę osób aresztowanych podczas Obławy Augustowskiej, lecz także wydał polecenie likwidacji wybranych zatrzymanych, których określił mianem „bandytów”. Materiał ten stanowił przełom w badaniach dotyczących Obławy Augustowskiej.
Od 2021 roku Obława Augustowska znalazła się w obszarze działalności badawczej Instytutu Pileckiego, co było bezpośrednio związane z rozpoczęciem prac nad utworzeniem Domu Pamięci Obławy Augustowskiej. W tym czasie Instytut Pileckiego dotarł do dziesiątek dokumentów dotyczących tej zbrodni, jak również zrealizował szereg nagrań z rodzinami ofiar tej zbrodni. W 2025 roku staraniem Instytutu Pileckiego ukazała się pierwsza od niemal dekady obszerna publikacja poświęcona tragicznym wydarzeniom z lipca 1945 roku pt. „Obława Augustowska i jej konsekwencje. Stan badan i postulaty badawcze”.



